BARY

Bary (czasem również Miły, Barunia, Baryłka, Barcio, Barinka, Barrru, Misianka, Barosław, Baryś, Pysio, Misio...) - urodzony 21.03.2008 roku, dokładnie w pierwszy dzień wiosny. Na spacerach często spotykamy się ze stwierdzeniem 'labrador z krwi i kości'. Niesety muszę wyprowadzać tych biednych ludzi z błędu, mówiąc 'to po prostu kundel'. Owszem, jego matka to pies w typie labradora, ojeciec chyba miał coś z ONka, jednak nie lubię doszukiwać się rasy na siłę. Mimo wieku (9 lat) ma dużo energii oraz wieczną chęć na zabawę. Mi to absolutnie nie przeszkadza, ponieważ znam dużo psów w wieku Baryły i różnica pomiędzy nimi, a nim jest ogromna! Wolno pęłzną po chodniku, niczym ślimak. Baru nawet zmienia się w prawdziwy ciągnik.


Warto by było również wspomnieć o jego pasjach. Tak, psy też je mają... w większości podobne. Jedzonko oczywiście! Najlepiej stare kości ze spacerku, śmieci, padlina gołębia, ale suszona dziczyzna czy kaczka też wchodzi w grę. Nie no, nie myślcie, że Bary to taka śmieciarka na wszystkie możliwe odpady. Ryb nie tknie, gdy podsuwam mu pod nos najmniejszy kawałek dorsza bądź łososia, patrzy na mnie wzrokiem pełnym wyrzutu. Chyba chce mi wówczas powiedzieć 'Co ja ci takiego zrobiłem? Nie kochasz mnie już?' 

*mina pełna wyrzutu i cierpienia*

Piłeczki to życie, tak mówi pies. Ale nie te za grosze z zoologa, a gdzie tam... Bary plebsu nie uznaje, pokochał natomiast piłkę od Planet Doga. Tak, tak, nawet pasztet jej nie dorówna! Dla mnie to tylko ułatwienie, gdyż nie muszę kupować smaczków za miliony monet, wystarczy jedna piłka :) Zawiodłam się tylko, bo myślałam, że szarpaczki darzy takim samym uczuciem. No niestety, piłeczka wygrywa i tym razem.


'Omnomnomnom, taka dobra, nie oddam! Zabieraj łapska!'

 Nie ukrywam, często mam wrażenie, że Bary jest niepełnosprytny. Powiem 'siad' zrobi 'obrótsusełhop' (to chyba ta piłka tak na niego działa). Lecz! Potrafi też używać mózgu. Moja reakcja jest wtedy następująca :
'Wowowowoo, jaki mądry piesesełek, no brawooo!!!'. Publicznie też się to zdarzy... Jednak, motywacja to przecież podstawa! 







Komentarze